Kontrolery Nektar Panorama P1 i P4 - muzyczne obiekty pożądania
Autor: Adrian "Adrian4u" Chryk • 31 lipca 2013- Wyjątkowa uroda
- Wzorowy system operacyjny i ergonomia
- Możliwości przy pracy z Reasonem i innymi programami
- Możliwości przy pracy z outboardem
- Elektryczny suwak
- Jakość wykonania i niezawodność
- Praca z iPadem
- Musiałem oddać sprzęt z testów... innych minusów NIE MA!
Gdybym miał w jednym słowie określić nowe kontrolery firmy Nektar, powiedziałbym "wamp". Gdybym miał już teraz jednym słowem podsumować test, napisałbym "niezastąpiony". Kontrolery Panorama są jak kochanka – cudowne, śliczne, wzmagają uczucia i… są nieco kapryśne. Ale wystarczy odrobinę "popieścić" i odkryją przed wami wszystkie swoje sekrety…
W zasadzie powyższym podsumowaniem już mógłbym skończyć ten test. Ale z racji dziennikarsko-muzycznej dociekliwości - trochę się rozpiszę, by przybliżyć tę nową, rewelacyjną jakość i ewolucyjne podejście do tematu kontrolerów prezentowane przez firmę Nektar. A więc - co my tu mamy?
Gorąca rodzinka
Nektar Panorama to rodzina trzech kontrolerów zaprojektowanych z myślą o jednym programie - Reason - i również po to, by ich pożądać. Mamy w rodzince model P1 - bez klawiatury i padów, oraz najbardziej charakterystyczne modele klawiaturowe P4 (4 oktawy) i P6 (5 oktaw). Warto przyjrzeć się całej rodzince bliżej, co też uczynię, bazując na modelach P1 i P4. P6, nie licząc ilości klawiszy, jest identyczny ergonomicznie i funkcjonalnie co P4, więc nie licząc wymiarów traktujcie opis jako dotyczący obu.
Zanim przejdę do detali warto wspomnieć o ukochanej przez wielu recenzentów "zawartości opakowania". W eleganckim pudełku dostajemy bezpiecznie zapakowany w tekturowe wytłoczki sprzęt, miniaturową instrukcję obsługi i niezbędne kabelki - USB do komputera oraz (w przypadku P4 i P6) dodatkowy kabelek miniUSB - do dodatkowego zasilania. Sterowniki, update, nowe mapy itp. ściągamy ze strony producenta, niestety ta zawartość dostępna jest wyłącznie po zarejestrowaniu się…
Nektar Panorama P1
To typowy kontroler "desktop". Trzeba zauważyć - rewelacyjnie wykonany. Głęboka czerń lśniącego lakieru okraszona logiem i ozdobnym czerwonym paskiem; idealnie leżące w palcach, gumowane knoby i suwaki, super czytelny wyświetlacz, podświetlane przyciski...
Na pewno nikt tu nie oszczędzał na jakości, co potwierdziły moje wywiady z użytkownikami posiadającymi ten sprzęt od nowości i intensywnie go używającymi. I prosto z pudełka i po paru miesiącach sprzęt wygląda jak nowy, a zachowuje się idealnie. Co mamy na pokładzie? Właściwie wszystko, co potrzebne do szczęścia:
- 8 wielofunkcyjnych knobów (głównie do sterowania parametrami wtyczek)
- 8 "kanałów miksera", przy każdym podświetlany przycisk, fader i knob (np. Mute, Vol, Pan)
- 1 "kanał główny" z faderem oraz 2 przyciskami funkcyjnymi
- Sekcja przycisków transportu (programowalnych i podświetlanych)
- Sekcja "kontrolna" wokół wyświetlacza
- Oczywiście - wyświetlacz. I to jaki!
Tylna ścianka oferuje właściwie tylko gniazdo USB (do komputera), gniazdo na przełącznik nożny i "gniazdo" zabezpieczenia Kensington. I tyle. Ale - więcej nie trzeba, to nie stacja robocza... Nie?
Nektar Panorama P4
Ten kontroler znają już z widzenia chyba wszyscy "komputerowi" muzycy, nie tylko ci pracujący z Reasonem. Jest diabolicznie cudny i wyzywający - zupełnie jak piękna brunetka, ubrana w "małą czarną" i z ustami pomalowanymi karminową szminką. Marzenie. Obiekt pożądania. Orgazm w granulkach. Mówcie co chcecie, ale w obecnej chwili to chyba najbardziej charakterystyczny wizualnie, najbardziej wyróżniający się sprzęt na rynku. Połączenie lśniącej bieli i czerni obudowy z czerwonym akcentem, a do tego rewelacyjna klawiatura, pady i to wszystko, co ma na pokładzie P1... Gdy już ochłoniecie z pierwszego wrażenia, każde następne będzie równie pozytywne. O ile nie schowacie Panoramy w szklanej gablotce z obawy przed obcymi paluchami. W końcu - kochanki się nie pożycza ;)
Tym, co oprócz samego wyglądu wyróżnia wersje klawiaturowe od wersji desktop są to bardzo istotne "szczegóły". Pierwszy z nich to gotowy do akcji, znajdujący się po lewej stronie zmotoryzowany i programowalny 10-centymetrowy fader z przyciskami funkcyjnymi - unikalne wyposażenie kontrolerów w ogóle znane raczej z profesjonalnego studia; reszta szczegółów to wyjście MIDI OUT, gniazdo pedału Expression, dodatkowe złącze zasilania i wyłącznik - znajdujące się na tylnym panelu.
Gdy rozmawiałem z innymi użytkownikami, spotkałem się z ciekawą powtarzającą się opinią: P4 na scenę, P6 do studia, P1 - wszędzie, gdzie diabeł nie może. I coś w tym jest. Wersje klawiaturowe z MIDI OUT doskonale nadają się do sterowania nie tylko Reasonem i innymi DAW'ami i wtyczkami w komputerze, ale też świetnie sprawdzają się w charakterze sterowników MIDI dla zewnętrznego sprzętu (moduły, instrumenty), z kolei wersja desktop zmieści się na każdym biurku czy w mobilnym setupie opartym o komputer.
Diabeł tkwi w detalach, czyli co my tu mamy i do czego?
Żeby nie zanudzić nikogo kwiecistymi słowy, zamiast typowej opisówki omówię po prostu elementy kontrolerów po kolei. Zwróćcie tylko uwagę, że nie wszystko będzie dotyczyć P1.
Zmotoryzowany fader z przyciskami odpowiadającymi za automatykę to element niespotykany w innych kontrolerach. No dobrze - wyjątkowo rzadko spotykany. Nie licząc kontrolerów Mackie. A porównanie tu jest jak najbardziej na miejscu, gdyż mamy tu tę samą, wysoką jakość, cichą i precyzyjną pracę, niezawodność. Niestety ten element lubi prąd, stąd dodatkowe gniazda zasilania. Jeśli nie używamy tego elementu, wystarczy po prostu podpiąć kontroler jednym kabelkiem do komputera.
Sekcja "miksera" jest - mogę powiedzieć - standardowa, jeśli chodzi o wyposażenie. 8 podświetlanych przycisków, 8 faderów, 8 enkoderów, plus "suma" - fader i dwa przyciski funkcyjne. No i niby tylko tyle, albo i aż tyle. Przyciski chodzą miękko (jak wszystkie gumowe przyciski w Panoramie), ale z wyczuwalnym "wpadnięciem". Gdy dany przycisk jest "włączony", przezroczysty pierścień wokół niego podświetla się gustownie na czerwono. Fadery nie są może najdłuższe, przy pierwszym „podejściu” sprawiały wrażenie nieco tępych, ale znów - wolałem porozmawiać z innymi niż od razu krytykować, dzięki temu wiem, że to po prostu sprawa nowości. I faktycznie, po kilku dniach się rozruszały. Na kolejną pochwałę zasługują nakładki na fadery - spłaszczone jak do chwytania kciukiem i palcem wskazującym, idealnie leżą pod palcami, nie ślizgają się... tyle tylko że mają nieco zupełnie inny kształt niż w „tradycyjnych” mikserach, który to zresztą kształt tutaj akurat jest strzałem w dziesiątkę. Kolejnym punktem programu są enkodery nad suwakami. ENKODERY - kręcą się ślicznie z delikatnym oporem, bez charakterystycznego dla większości "terkotania" - dzięki temu są nadzwyczaj przyjemne w obsłudze i precyzyjne. Kolejny plus dla Panoramy.
Enkodery programowalne - w P1 znajdują się nad sekcją miksera, w P4 i P6 - po prawej stronie wyświetlacza. Występują w liczbie sztuk 8 i są identyczne pod względem jakości i zachowania co enkodery w sekcji "miksera". W ich przypadku trwałość odgrywa pierwszoplanową rolę, ponieważ tych enkoderów będziecie używać najczęściej. I także tu nie ma się do czego przyczepić.
Co warto zauważyć - nie znajdziecie tu żadnych podziałek itp. Jedynie przy suwakach w sekcji miksera znajdują się małe wgłębienia - podziałki. Dlaczego tak? Proste: po pierwsze - i tak wszystko widać na ekranie komputera, po drugie - i tak wszystko widać na ekranie kontrolera.
Ekran i przyciski funkcyjne to serce kontrolerów. To tu widzimy co robimy i robimy co widzimy. Tak, banał, ale… Zacznijmy od tego, że ekran ma 3,5" i jest niesamowicie czytelny. Otaczające go przyciski umożliwiają dostęp do praktycznie każdej funkcji i przełączanie między nimi. Od pracy przy miksie, poprzez edycję parametrów instrumentów, efektów, a skończywszy na ustawieniach samego kontrolera. System operacyjny sam w sobie zasługuję na muzycznego Nobla - oferuje szybką i bezproblemową pracę, a możliwościami śmiało konkuruje z wieloma rozwiązaniami hardware-software, w dodatku wysuwa się na prowadzenie.
Transport - sekcja transportu to duże przyciski, oczywiście odpowiednio oznaczone wizualnie, ale również - podświetlane na odpowiednie kolory. Podobnie jak inne, przyciski sprawują się świetnie, dobrze leżą pod palcami... I podobnie jak większość innych elementów - można je również przeprogramować, np. do wykorzystania jako przyciski funkcyjne w DAW.
Pady - wersje klawiaturowe producent wzbogacił o 12 padów. Nie są to pady typu Korg padKontrol - mają tylko po jednym czujniku na pad, niemniej sprawują się według mnie lepiej niż cała seria MPD (i pół serii MPC) od Akai. Nie jest to plastelina, gumka-myszka czy "masło" z zerowym feelingiem i zerojedynkowym działaniem. Tu - pady są gatunku tych twardszych, ale są precyzyjne, no i - co znów jest unikalne - oprócz czułości na siłę uderzenia są również czułe na docisk (AfterTouch). Fajnie, bo zamiast do bębnów, możemy je wykorzystać np. do odgrywania nut czy akordów w jakiejś wtyczce a dociskiem modulować odcięcie filtra.
Klawiatura - jej też nie mogę niczego zarzucić, chociaż w moim odczuciu to "ważona" jest nieco na wyrost. Nie znaczy to, że jest zła, wręcz przeciwnie - mogę ją opisać jako "synth action", o ile większość producentów syntezatorów podniesie jakość swoich klawiatur. Bo choć nie idealna, klawiatura P4 i P6 może być wzorem dla wielu innych. Szybka, precyzyjna, bardzo solidnie wykonana, z pełnymi gładkimi białymi i fakturowanymi czarnymi klawiszami spisuje się tak, jak bym sobie tego życzył. Co ciekawe, klawiatura jest nieco uniesiona w stosunku do panelu frontowego kontrolera. To póki co jedyny taki kontroler, a ze swojej strony nie traktuję tego jako wadę, raczej jako ciekawostkę. Niemniej ta ciekawostka ma swoje logiczne i ergonomiczne uzasadnienie - szybciej można przełożyć dłonie z klawiatury do gałek i suwaków.
Panorama w akcji - (powiadom najbliższych, że znikasz na tydzień i zamów hurtową dostawę pizzy)
No dobrze, skoro mamy już możliwie pełen obraz, przejdźmy do działania. Przede wszystkim nieprawdą jest to, że kontrolery MUSZĄ mieć zainstalowane sterowniki, żeby w ogóle je uruchomić. Komu już świta moja mała dywersja? Jeśli jeszcze się nie domyślacie, to podpowiem: kontrolery PANORAMA swój rewelacyjny firmware mają zamknięty w sprzęcie, wraz z całą dobrocią programowania, cudowania itp. To nie rozwiązanie typu niesamodzielne kontrolery (jak np. świetna Maschine) ale samodzielny, zintegrowany system. Spójrzcie wyżej, gdy pisałem że "na scenę", MIDI OUT i tym podobne. Te kontrolery muszą być samowystarczalne, by można było ich używać bez komputera do sterowania zewnętrznym sprzętem MIDI.
W instrukcji - napisanej lekkim i fajnym językiem - czytamy, żeby wejść na stronę producenta, zainstalować sterowniki, podpiąć Panoramę. Super, a jeśli pominę pierwsze punkty? No to pominąłem - z pełną premedytacją. Ale dzięki temu dowiedziałem się czegoś, czego nasz dystrybutor nawet nie przypuszczał, producentowi to być może przeszło przez myśl a użytkownikom się spodoba. Żeby nie psuć sobie całej zabawy - opiszę to niżej.
Tymczasem podpięty do komputera i włączony kontroler jest od razu gotowy do pracy - w tym sensie, że system działa, programowanie działa, kontroler działa i aż się prosi żeby samemu zacząć na nim działać. Całą edycję i własne mapowania robimy spod poziomu systemu, w dodatku wyjątkowo prosto i intuicyjnie dzięki dużemu i czytelnemu LCD oraz przyciskom funkcyjnym. Chcę do wtyczki organowej zmapować fadery w sekcji miksera jako drawbary - 10 sekund i gotowe. Albo zrobić obwiednie ADSR dla filtra i wzmacniacza - też chwilka. Później swoje własne mapy zapisuję w pamięci (mamy 20 miejsc na własne mapy) i gotowe. Wskaż, kliknij, pokręć, zapamiętaj - oto cała "skomplikowana" procedura.
Podobnie jest z mapowaniem zewnętrznych modułów i instrumentów poprzez MIDI, z tym, że nie działa MIDI Feedback, więc warto wziąć w łapki manual do podpiętego instrumentu, by samemu wklepać odpowiednie komunikaty, np. #CC, NRPN… Niestety póki co brak jest obsługi komunikatów SysEx, choć wielu z „komputerowych” muzyków chyba nawet nigdy się z nimi nie zetknęła, to dla posiadaczy starszych modułów i instrumentów może to być dość istotna rzecz.
Gdy zainstalujemy sterowniki i odpalimy Reasona… Ujawnia się cały potencjał Panoramy. Developerzy oprogramowania musieli się naprawdę nieźle napocić, by było tak przejrzyste i pozornie proste, a jednocześnie tak pełne możliwości i przyjazne użytkownikowi. Nie ma takiego drugiego kontrolera na rynku, choć tych dedykowanych „zaliczyłem” już kilka. Przyciskami funkcyjnymi przeskakujemy pomiędzy mapami wtyczek, miksera, ani chwili nie zastanawiając się co gdzie jest czy co właściwie robimy, bo wszystko jest pod palcami i na dwóch ekranach – tym w kontrolerze i tym przed nami.
Na LCD widzimy podpisane kontrolki, wartości i wszystkie ważne informacje. Dodatkowo kontroler sam rozpoznaje, gdzie w danym momencie jesteśmy, aktywując odpowiednią "powierzchnię kontrolną" - i tu ujawnia się przewaga enkoderów nad zwykłymi potencjometrami - po zmianie mapy wartości nie skaczą przy poruszaniu enkoderami, ale są już "na miejscu". Cudo. Od pierwszej chwili wiem, że ja tu rządzę, a Panorama jest naturalnym połączeniem pomiędzy mną a programem. Nawet gotowych presetów nie muszę zbytnio tuningować, bo autorzy stworzyli je z głową.
Panorama to kontrolery stworzone do działania i wypełniają swoje zadanie idealnie. I tu mam dylemat - w jaki sposób opisać tę łatwość i intuicyjność? Stworzyć tu króciutki manual co i jak programować, jak to działa itp.? Opisywać która kontrolka odpowiada np. za Cutoff w danym module Reasona? Albo może na przykładzie miksera? Mikser w Reasonie to przemyślane, ale też dość rozbudowane dzieło sztuki muzyczno-programistycznej. Ma to wszystko co potrzebne w każdej studyjnej konsoli, a więc - jest tego dużo. Ale Panorama sprawia, że nie zgubimy się w tym lesie gałek i pluginów.
O ile suwaki nie są elektryczne więc gdy skaczemy po kanałach raczej się nie poruszą, to jednak tryb "pick-up" sprawdza się doskonale - "dojeżdżamy" suwakiem do wartości na danym kanale i wtedy dopiero suwak przechwytuje ten na ekranie. Z kolei gałki nad suwakami - a proszę - panorama, wysyłki itp., a 8 enkoderów programowalnych - w zależności od aktywnej funkcji obsługuje korektor, wtyczki dynamiki, pogłosy czy co tylko chcemy. Przy niektórych wtyczkach mamy kilka stron mapowania z uwagi na sporą ilość parametrów do tuningu.
Niestety Panorama nie potrafi wszystkiego, w tym sensie, że nie wejdziemy za pomocą tego kontrolera w zaawansowaną edycję modułów Reasona. Ale - jeśli potraktujemy te kontrolery jako sprzęt do grania a nie do edycji - spisują się IDEALNIE.
Moja dywersja - Panorama i iPad
A więc to, czego się nie spodziewał dystrybutor ;) Ten zestaw działa jak złoto, choć do działania wymaga małej pomocy. Otóż - po podłączeniu przez port USB Panorama pobiera prąd do zasilania z komputera, czy w tym przypadku z iPada. I w tym przypadku prądu jest ciut za mało, o czym informuje biały ekran i komunikat na iPadzie. Byłem przekonany, że zewnętrzne dodatkowe zasilanie klawiatury załatwi sprawę, jednak… No właśnie - USB. Klawiatura myśli że dostanie całe zasilanie z "centrali" i podpięcie zewnętrznego zasilania niestety tu nie pomoże.
Trzeba dokonać małej transfuzji - w tym celu niezastąpiony jest aktywny (z własnym zasilaczem) hub USB, do którego z jednej strony podpinamy Panoramę, a z drugiej przez Camera Kit (lub jego chiński odpowiednik) iPada. I już jest cudownie. To rozwiązanie daje o wiele więcej - do huba możemy spiąć i inne kontrolery, zewnętrzny interfejs MIDI czy Audio (byle plug&play) czy inksze dobroci. iOS idealnie rozpoznaje Panoramę, czy w wersji desktop, czy wersję klawiaturową, choć w tym przypadku - iOS widzi dwa urządzenia MIDI - osobno cały kontroler, osobno zmotoryzowany fader. Interesujące ale działa, a dla mnie to jest najważniejsze. Test iPada uważam za zdany na piątkę. Do szóstki brakuje tylko rozwiązania kwestii zasilania.
Panorama i Cubase / Nuendo... i inne DAWy - na szóstkę!
- tryb Mixer umożliwia kontrolę głośności, balansu, mute/solo/rec, druga grupa enkoderów daje wtedy dostęp do channelstripa (EQ, dynamika itp). Zmieniając aktywną ścieżkę, jej parametry wyświetlają się na ekranie LCD kontrolera, a w przypadku P4 i P6 - aktywuje się zmotoryzowany fader
- tryb Instrument daje dostęp do edycji parametrów wtyczek. Podobnie jak w przypadku Reasona, do większości wtyczek przygotowane są świetne mapy, a gdy chcemy którąś zmienić lub stworzyć nową - można to zrobić szybko i łatwo. Później zapisujemy mapę i gotowe. W tym trybie praktycznie wszystkie elementy kontrolne Panoramy odpowiadają za edycję parametrów wtyczki.
- tryb Transport - oczywiście to transport, lokatory (markery), ale też... Dzięki edytorowi programowemu możemy wykorzystać klawisze transportu jako klawisze funkcyjne, przypisując im możliwość wysyłania dowolnych skrótów klawiaturowych, np. do dodania ścieżki, modułu, otwarcie okna notacji czy zmianę widoków. Świetnie, bo nie trzeba odrywać rąk od Panoramy, znakomicie ułatwia to pracę gdy mam wszystko pod palcami.
Na koniec - naprawdę UNIWERSALNY kontroler Nie muszę tego chyba pisać po raz kolejny, bo cały czas przewija się ta myśl - Panorama nadaje się nie tylko do Reasona - mamy gotowe mapy na część popularnych DAW, w przygotowaniu są kolejne, możemy użyć kontrolera do innych wtyczek VST czy modułów MIDI. Z każdym z tych zadań Panorama poradzi sobie wyśmienicie. Najbliższą konkurencją jest seria Remote od Novation i z czystym sercem nie mogę jednoznacznie podać tu zwycięzcy jeśli rozpatrywałbym wyłącznie kwestie funkcjonalności i programowania. W przypadku studia opartego głównie na komputerze szala przechyla się szybko w stronę Panoramy. Z drugiej strony cenię Novation za obsługę SysEx i możliwości współpracy z innym sprzętem zewnętrznym. Ale jeśli dodalibyście do zestawienia ocen urodę, i możliwości pracy natywnej - stanowczo wygrywa Nektar Panorama. Te kontrolery to must-have dla każdego, kto pracuje w środowisku Reason, ale też... Cubase, Nuendo, niedługo Sonar i Studio One... I dla każdego kto ceni sobie intuicyjną pracę na wyjątkowo uroczym sprzęcie, którego pozazdrości KAŻDY.
|