TEST interfejsu USB Roland Duo-Capture
Autor: Adrian "Adrian4u" Chryk • 25 lipca 2012- Bardzo dobre i estetyczne wykonanie
- SONAR X1 w zestawie
- Bogato wyposażony interfejs
- Brak software'u gitarowego
Najmniejszy z rodziny interfejsów Rolanda - Duo Capture - zaskakuje możliwościami. Świetny dla podróżujących muzyków, do domowego studia, produkcji i jam-sessions. I choć chwilami można odnieść wrażenie, że jednak projektanci poszli trochę na skróty, to mimo wszystko jest to miłe i bardzo przydatne urządzenie.
Pokaż kotku co masz w środku ;)
W ładnym, zgrabnym pudełeczku dostajemy nasz interfejs, kabel USB, manual, płytę ze sterownikami i kolejną płytę z chyba najlepszym DAWem na rynku - Sonarem. Sam interfejs prezentuje się bardzo dobrze. Jest precyzyjnie wykonany, ale wolałbym, gdyby był w jeszcze mocniejszym opakowaniu. Smaczku dodaje czarna, lustrzana płytka na wierzchnim panelu.
Co do czego? Podpinamy bestyjkę
Interfejs wyposażono w komplet wejść i wyjść, i na tym producent nie oszczędzał. Mamy więc wejście mikrofonowo-gitarowe, stereofoniczne wejście liniowe, wyjście słuchawkowe i liniowe... Szkoda tylko, że z powodu miniaturyzacji wejście mic-HiZ jest realizowane tylko na gnieździe Jack 1/4", a wejście liniowe - na Jack stereo 3/8". Ale coś za coś. Alternatywą byłoby powiększenie rozmiarów sprzętu lub multizłącze i "ośmiorniczka" - jak to wygląda np. w małych interfejsach Apogee. A skoro jesteśmy przy porównaniach... Bezpośrednia konkurencja wcale nie jest lepsza (a często i gorsza), więc nie będę tu narzekał.
Z tyłu interfejsu znajdziemy o wiele więcej, niż można by się spodziewać: oprócz gniazda USB mamy - bardzo ważny przełączniki czułości (Input Gain), wybór pracy preampa (Hi-Z dla gitar, "OFF" dla mikrofonu), jak również przełącznik bezpośredniego odsłuchu wejścia. Ujmę to tak: konkurencja niech się wstydzi! Na górnym panelu znajdziemy tylko dwa suwaczki: czułości wejścia i głośności. Tylko tyle. Ale nie potrzeba więcej. Są jeszcze dwie diody sygnalizujące przesterowanie wejścia oraz pracę urządzenia. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że suwaki, choć dość krótkie, są bardzo precyzyjne i świetnie pracują. A więc tu nie było oszczędności, z czego ucieszy się każdy użytkownik
.
Jeszcze tylko 5 minut, kochanie...
Instalujemy sterowniki, podłączamy interfejs, konfigurujemy i możemy przystąpić do działania. Konfiguracja jest prosta, zresztą nie mamy tu zbyt wielu opcji. Panel od razu kojarzy się z Edirolem - dokładnie identyczne rozwiązania ustawień parametrów pracy - co od razu poprawiło mi humor. Interfejsy Edirol są znane z szybkiej i absolutnie bezproblemowej pracy. Interfejsy Edirol znane są również z tego, że przełączenie częstotliwości próbkowania odbywa się przez specjalny przełącznik na interfejsie i wiąże się ze zrestartowaniem podłączonego oprogramowania muzycznego... Mogli to zmienić.
Interfejs zasilany jest z gniazda USB, więc nie potrzeba żadnych zasilaczy i tym podobnych. Warto tylko pamiętać o optymalizacji komputera do pracy z muzyką - jak choćby o wyłączeniu oszczędności energii na portach USB. Dzięki temu "jeszcze tylko 5 minut, kochanie" przerodzi się w niejeden wieczór spędzony w przemiły, choć nie do końca akceptowalny przez drugą połówkę sposób.
W praktyce, interfejs Roland Duo Capture faktycznie jest bezkonfliktowy, choć wolałbym ciut niższe latencje. Mimo wszystko, zarówno przy odsłuchu granych i rejestrowanych na żywo klawiszach czy gitarze, mogłem wykonywać szybkie pasaże i solówki bez dyskomfortu wynikającego z latencji.
Sonar, którego doskonale znam i jako power-user uczestniczę w jego modyfikacjach - to po prostu marzenie. Zwłaszcza po ostatnich uaktualnieniach. Sam program - mimo iż w lekkiej wersji - wart jest drugie tyle co sam interfejs, a tu mamy go gratis. I ręczę Wam - praca z Sonarem to czysta przyjemność! Jest czysty, logiczny, ma olbrzymie możliwości... Nie będę robił długiego porównania - pracowałem na Cubase, ProTools, Logic, Abletonie. Pod względem komfortu pracy Sonarowi ciężko dorównać, ale wiedzą to wszyscy jego użytkownicy. A jeśli przypadkiem braknie jakichś funkcji możecie dokupić upgrade do jednej z wyższych wersji. Osobiście polecam Studio lub Producer. Chyba że jesteście naprawdę Pro, to wtedy Producer Expanded. Od razu przypominam - należy bezwzględnie instalować ostatnie wersje sterowników i wszystkie łatki na Sonara. Ale to chyba wiecie - prawda?
Jedyne, czego mi brakowało w paczce z Duo Capture, to JAKIKOLWIEK SOFTWARE GITAROWY. Niestety, tu nawet Native Instruments oferuje bezpłatne wersje. Szkoda, że nie Roland, bo byłaby pełnia szczęścia. Do pełni szczęścia brakuje też wejścia i wyjścia MIDI. Ale znów, konkurencja też rzadko je ma w swoich produktach. Poza tym w tej chwili częściej spotkamy kontrolery i minikontrolery z samym portem USB. Zresztą na zdjęciach zobaczycie właśnie syntezator z portem USB (niestety - nie Roland, a chętnie bym przetestował nowe Juno), malutki i rewelacyjny mikser Edirol, laptopa - i oczywiście Duo Capture.
Test iPada.
Niestety - test oblany. Mimo iż dało mi się uzyskać połączenie, to jednak pisk z głośników skutecznie zniechęcił mnie do dłuższego używania tego interfejsu do iPada. Wina leżała po stronie iPada. Miał za małe zasilanie na porcie USB. Po przepięciu Duo Capture w zasilany hub USB i podpięciu do huba iPada jako master (przez USB kit - dostępny od 29pln na alle....) - dźwięk się poprawił, ale ciągle poziom szumów był prawie pozwalający na komfortowe granie czy rejestrację... Ale to nie jest sprzęt dedykowany do iPada, więc i tak dobrze, że działał.
A teraz - do sklepu marsz!
Interfejs audio Roland Duo Capture, stanowczo wart jest swojej ceny. Otrzymujemy bardzo uniwersalne urządzenie, wyposażone lepiej niż większość konkurencji. Do tego dostajemy za darmo jeden z najlepszych (a według mnie - najlepszy, a zaraz po nim Ableton) DAW na rynku - Sonar X1. Drobne wady można wybaczyć, bo mamy bardzo funkcjonalny i bardzo dobrze brzmiący interfejs - w sam raz na początek (i ciąg dalszy) przygody z muzyką.