Era Jazzu - Ekskluzywny wywiad z DIANNE REEVES

24 marca 2006
24 marca 2006 13:30

DIANNE REEVES:
Od Denver po Grammy Awards



***: Ile czasu spędziła Pani w Denver?

Dorastałam w Denver, a po latach spędzonych w Los Angeles i Nowym Jorku powróciłam tu na początku lat dziewięćdziesiątych.

***: Czy sądzi Pani, że to właśnie Denver jest Pani domem?

O, tak! Bardzo lubię to miasto. Lubię również Los Angeles, ale mieszkałam tam właściwie tylko ze względu na moją karierę. Często tutaj wracałam.

***: Przebieg Pani kariery jest zadziwiający. Czy od początku miała Pani plan, by spróbować wszystkich rodzajów muzycznych?

Myślę, że chodziło przede wszystkim o pozostanie wierną temu, kim jestem. Uwielbiam muzykę. Zawsze powtarzałam, że jazz mnie zbudował, dał mi silna bazę. To w ten sposób rozpoczynałam. Ale pozwoliłam sobie również na inne rzeczy. Nie rozróżniam gatunków, dla mnie wszystko jest muzyką. Po prostu lubię robić bardzo różne rzeczy.

***: Wielu muzyków jazzowych twierdzi, że jazz, jako swoisty rdzeń stylistyczny jest dobrym punktem wyjścia bardziej do eksplorowania innych stylów, do podążenia w różnych kierunkach, niż do pójścia w zupełnie inne gatunki. Co Pani na to?

Zgadzam się. Myślę, że jazz pomaga w rozumieniu i szanowaniu innych rodzajów muzycznych. Dzięki niemu można się usytuować i zacząć działać harmonijnie. To właśnie to, co lubię w improwizacji. Daje ona ten specjalny stan ducha. Nie zaśpiewałabym raczej jazzowego riffu w utworze gospel, ani odwrotnie. Jeśli ktoś zajmuje się muzyką brazylijską, czuje, skąd ona pochodzi, czym jest, i podchodzi do niej z całą tą wiedzą, niezależnie nawet od rytmu itp. To właśnie lubię u muzyków, którzy poszukają w ciągle nowych sektorach, by móc eksperymentować.

***: Przez cały czas pracowała Pani ze swoim trio. Czy ta intymna formuła pomogła Pani wypowiedzieć się w sposób bardziej swobodny niż np. w dużej orkiestrze?

Dokładnie tak, uwielbiam to! Mam potrzebę wracania do grania w trio w różnych momentach mojej muzyki, jest to dla mnie przestrzeń, w której się odnajduję, ale również punkt rozpoczynania nowych rzeczy. Lubię muzyków, z którymi pracuję, gdyż są naprawdę twórczy. Duch muzyki jest naprawdę bogaty. Lubię pracować w trio, gdyż ufamy sobie nawzajem, jest między nami rodzaj intymności, która pozwala nam odczuć się wzajemnie, bez umawiania się z góry, ku czemu zmierzamy. Rodzaj szczególnej intuicji. Może się to zdarzyć w orkiestrze, ale w mniejszych grupach jest to regułą. Muzycy przychodzą ze swoimi pomysłami, co wieczór nowymi. Z drugiej strony, sprawia to, że się denerwuję przed wyjściem na scenę, bo nigdy nie wiem, co mnie czeka!

***: Nigdy nie poddaje się Pani po prostu zaskoczeniu ?
Nigdy !

***: Jednak wydaje się, jakby Pani świetnie się z tym trio dogadywała…
Są ze mną od czterech lat, i to działa!

***: Do Pani zespołu dołączył dodatkowy wokalista, Terence Blanchard, Pani również wzięła udział w jego projekcie. Stanowi to dowód na głębię waszego muzycznego związku.
O, tak! Terence i ja pracowaliśmy bardzo, bardzo często razem, i za każdym razem było to spotkanie magiczne. Pracowałam z wieloma muzykami z Nowego Orleanu, mają oni w sobie chęć głębokiego przeżywania każdego momentu, i tworzenia. Są pełni szacunku, i naprawdę słuchają innych. Praca z innym wokalistą jest zawsze pasjonująca, wzbogaca nas nawzajem. Najważniejsze, zanim się wejdzie razem na scenę, to.. zjeść razem posiłek. To tam, wokół stołu, każdy się odkrywa , relaksuje . Rozmawiamy swobodnie wszyscy razem. I to nastawienie, ten nastrój przenosi się na scenę.

***: W ten sposób życie wzbogaca sztukę i odwrotnie?

Dokładnie tak. Zawsze powinno dziać się w ten sposób.

***: Słucham „A little Moonlight”, wspaniały album! Oczywiście słyszeliśmy już te tematy niezliczoną ilość razy, ale dodała im Pani nowej świeżości.

Tak, chociażby przez mój własny sposób podejścia do nich. Całe szczęście, że okazało się to świeże, bo to są moje ukochane piosenki.

***: W „Reflections” Theloniousa Monka dezorientuje słuchacza Pani nieoczekiwana modulacja na końcu.

Tak (śmieje się). Leciutko zmieniłam tam be-bopowy akord.

***: Album okazał się w 2003 roku, w momencie ostrych polemik wokół jazzu i popowych wokalistek. A ten album zapewnia: „jestem wokalistką jazzową!”

O, tak! Oskarżano mnie o wiele rzeczy, które dziś mnie raczej śmieszą (śmieje się). Trzeba robić swoje.

***: Aby uniknąć pozostania na marginesie?
Tak, rzeczywiście.

***: Jednak wydaje się, że powróciła Pani do jazzu w ciągu tych ostatnich lat.

Tak jest. Myślę, że zatoczyłam kompletne koło. To nie znaczy, że nie będę już szukała przygód na innych ścieżkach. W tej chwili jest mi dobrze przede wszystkim dlatego, że uwielbiam grać w trio.

***: Pani kolejny projekt był albumem bożonarodzeniowym, jeszcze jeden piękny album świąteczny w historii muzyki.

Bez wątpienia jest to mój ulubiony album. Nagrywanie go w studio sprawiło nam wiele przyjemności. Muzyka świąteczna ma krótki okres życia, w sensie komercyjnym, ale jestem przekonana, że tej płyty można słuchać przez cały rok. W paru piosenkach zmieniłam słowa, myślę, że tak jest lepiej. To był pierwszy album, jaki wyprodukowałam od dłuższego czasu. Weszliśmy do studia i mieliśmy, po raz kolejny, bardzo mało czasu na nagranie go, ale udało się nam, było to bardzo podniecające. Jest wiele rzeczy na tej płycie. Powiększyliśmy nasze trio o dwóch gości: Romero Lubambo (gitarzysta) i Joe Locke (wibrafonista). Wybraliśmy kolędy, ale zmieniliśmy je. Było to naprawdę bardzo przyjemne. Na następną płytę piszę piosenki i aranżuję je, i próbuję innych materiałów, ale myślę, że znajdą się tam elementy jazzu tradycyjnego, nawet jeśli nadajemy mu inny wymiar.

***: Czuje się pani swobodnie w tej bliskości z jazzem tradycyjnym, w tym momencie?

Tak, bardzo dobrze. Ale nie jest to coś, o czym można zadecydować nagle. Wymaga to czasu i przekonania, jak wszystko. Można śpiewać muzykę brazylijską, ale nie można być jej częścią, aż się nie zaangażuje w nią absolutnie. Podobnie jest z jazzem. I myślę, że dotarłam do właśnie tego momentu.

***: Nadstawia Pani zawsze uszu na różne rodzaje muzyczne?

O, tak, zawsze! W mojej rodzinie było wielu muzyków. Te wszystkie zadziwiające rodzaje muzyki wykonywane w domu, towarzyszące mi podczas dorastania! Słuchałam jednocześnie mojej ulubionej muzyki, oraz tej, którą lubiła moja siostra, starsza o 10 lat, jak również niesamowitych płyt słuchanych przez mojego ojca. Miałam szczęście słuchać muzyki bardzo dojrzałej. Miałam ciotki i babki, które były wokalistkami i pianistkami, no i oczywiście kuzyna, George’a Duke. Miałam wujka, Charlesa Burrella, kontrabasistę w orkiestrze symfonicznej. Chodziłam z nimi wszędzie. Moje babki śpiewały muzykę z początków XX wieku; zdałam sobie sprawę, że była to muzyka najbardziej kreatywna, jaką kiedykolwiek słyszałam! (śmieje się); wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy. Słuchanie tych piosenek i tych różnych podejść wpłynęło na moją własną twórczość. Dorastając w Denver, Colorado, byłam świadkiem tego, jak powstało pierwsze „czarne radio”, puszczano w nim muzykę z brzmieniem wytwórni Tamla - Motown. To było straszne! Słuchałam więc ludzi takich jak Smokey Robinson i Temptations, którzy mówili o muzykach jazzowych. Wówczas granice między gatunkami muzycznymi były niewielkie. Ludzie szanowali różne typy muzyki i nie wahali się wejść na inne obszary. To było wspaniałe, gdyż odbywało się z dużym szacunkiem dla samej sztuki.

[img:2:L]Można też powiedzieć, że korzenie tej muzyki były silne oraz oczywiste i było wiadomo, skąd to wszystko pochodziło. Nie było tych wszystkich podziałów w muzyce. To wówczas Miles Davis nagrał „Bitches Brew”. Mój ojciec był wielkim fanem Milesa Davisa, lubił też Blue Mitchell. Uwielbiał trębaczy ! Blue Mitchell żył przez jakiś czas w Denver, pracowałam z nim. Jeden z pierwszych moich kontraktów w klubie, kiedy jeszcze byłam licealistką, był z Genem Harrisem. Śpiewałam w weekendy, w klubie, gdzie zdobyłam ogromne doświadczenie muzyczne. Mój wujek jest klasycznym kontrabasistą i dobrym basistą jazzowym. Był w marynarce wojennej z Alem Grey i Clarkiem Terry. Dobrze się znali. Dorastałam w Detroit, po części w rodzinie Kenny’ego Burrella, który wciąż opowiada, że jesteśmy kuzynami. Istniało wiele miejsc, dokąd można było pójść, i wielu było muzyków, których można było poznać. Było to bardzo przyjemne, żyć tu w Colorado, miejscu, o którym ludzie myśleli, że nie było w nim nigdy wspólnoty jazzowej. Tym niemniej ona istniała, i liczni muzycy przewijali się tutaj. Kiedy zdecydowałam się na przeprowadzkę, wyjechałam do Kalifornii, gdzie spotkałam ogromną rzeszę muzyków jazzowych. Dużo pracowałam. Poznałam Louie Bellsona, koncertowałam z nim i z Jimmym Rowlesem. Muzyka była wówczas ukierunkowana na fusion oraz mieszankę muzyki brazylijskiej i tego specificznego latino- Sound, tak charakterystycznego dla Los Angeles. Brałam udział w tych wszystkich pomysłach muzycznych i musiałam jakoś to przeżyć. Po prostu to lubiłam. Podobały mi się te wszystkie możliwości stylistyczne, które przede mną otwierano, i cieszyłam się z tego, że bez zahamowań wszystkiego próbowałam. Nagrywałam np. z Calderą, i jego latynoskim zespołem . Nigdy wcześniej nic takiego nie śpiewałam, a jedyne płyty w tym stylu, których słuchałam, to była „Stories to tell” Flory Purim. Tak więc, to podejście istniało, wystarczyło je poczuć i wprowadzić w swoje życie i muzykę. To pozwoliło mi się otworzyć, po prostu uwierzyłam w muzykę bez jakichkolwiek stylistycznych granic.

***: Wokalistki jazzowe popchnęły Panią w tym kierunku? Myślę szczególnie o Sarah Vaughan…

Oh, absolutnie! Lubiłam również Betty Carter. Usłyszałam Sarah Vaughan po raz pierwszy w Hop Singh’s. Razem z moją orkiestrą chodziliśmy tam bardzo często słuchać muzyki. Wszędzie się wtedy słyszało: „Człowieku, trzeba iść posłuchać tej kobiety!”. Poszłam tam, usłyszałam ją i było to dla mnie doznanie nieomal religijne. Powaliło mnie to, a jednocześnie, było w niej coś takiego, co odczuwałam również samej sobie. Nigdy wcześniej niczego takiego nie czułam. Chodziłam na wszystkie jej koncerty. Po raz pierwszy wówczas zobaczyłam orkiestrę z wokalistką, która w równym stopniu brała udział w tworzeniu muzyki. Muzycy byli jakby przedłużeniem brzmienia jej głosu, i akompaniowali jej w taki sposób, jakby byli dla niej instrumentem dętym. Uwielbiałam ją, i od razu wiedziałam, że to było to, czego pragnęłam. Ona miała również zwyczaj bawienia się tempem. Myślałam: „nie odnajdzie się, jest cztery frazy w tyle…”. Pamiętam, że spróbowałam kiedys także tak wykonać „The Man I Love”. Zaczęłam bardzo wolno i już po chwili zgubiłam się. Ona bardzo mnie inspirowała. Uwielbiałam jej szczególne brzmienie i jej chęć robienia wszystkiego na własny sposób. Kiedy słucha się jednej piosenki w wykonaniu różnych wokalistów, można sobie zdać sprawę z tego, że każdy z nich ma swój własny głos. Ona była najlepszą tego ilustracją. Słuchałam jej z uwielbieniem ale lubiłam również Carmen McRae. Łatwo ją można było spotkać w Los Angeles. Chętnie słuchałam Blossom Dearie. Było takie miejsce w Washington, blisko Culver City, dokąd często chodziłam i własnie tam słuchałam wielu innych, wspaniałych wokalistek. Dorastając, słuchałam Chakę Khan i Arethę Franklin. Lubiłam je obie z różnych względów. Myślę, że tej zdolności słuchania bardzo odmiennych rzeczy nauczyła mnie jednak Sarah Vaughan, która otworzyła mnie na siebie i wskazała że jest wiele możliwości dla głosu, i że ma on większe znaczenie niż instrument bo jest czymś z wewnątrz samego siebie. To dlatego każdy wokalista wyraża śpiewem inaczej. . W podobny sposób słuchałam także instrumentalistów; tak zgłębiałam Cannonballa Adderley, lubiłam także Ninę Simone, która bywała w Los Angeles. Przedstawiano mnie wszystkim muzykom, którzy przyjeżdżali do miasta. Poznałam Joe Williamsa…

[img:1:R]***: Betty Carter miała tak silną osobowość artystyczną, że nie akceptowała żadnej dyktatury przemysłu muzycznego czy czegokolwiek. Czy zainspirowała Panią również pod tym względem?

O, tak! Trzeba się odważyć być sobą. Dzięki niej zrozumiałam siłę takich osobowości jak Nina Simone. Ona również stworzyła wartość, którą możemy naprawdę zrozumieć, i w ten sposób zbliżyć się do tego, kim była naprawdę. Betty Carter nie powstrzymywały żadne przeciwności: „Zrobiłam to w taki sposób, i biorę na siebie konsekwencje, byle utrzymać wolność mojego głosu”. Ona sama się stworzyła, i zawsze ją szanowałam. Zawsze też chciałam być taką, jak ona.

***: A co myśli Pani o dokonaniach Abbey Lincoln?

Lubię Abbey Lincoln, jej odwagę, jej mądrość muzyczną i to wszystko, o czym mówi w swoich piosenkach. To wszystko jest takie prawdziwe! Niektórzy artyści tworzą swój repertuar; ona do nich należy. Jest wielką artystką, to jasne.

***: Sądzi Pani, że znalazła się w bardzo intensywnym momencie swego życia?

Myślę, że tak. Teraz mogę dokonywać rzeczywistych wyborów. Mogę tworzyć rzeczy, których nie mogłabym zrobić w przeszłości. Na przykład, wyjeżdżam na tournée z dwoma gitarzystami, i już nie mogę się doczekać koncertów. Russell Malone i Romero Lumbabo, dwaj muzycy bardzo różni, dwa inne światy. Już wcześniej pracowaliśmy razem, występowaliśmy również razem na scenie. Wiele oczekuję po tym projekcie. Wejdziemy do studia prawdopodobnie pod koniec roku, by popracować nad nowym albumem, na którym znajdą się oryginalne kompozycje i aranżacje. Jeszcze nie jestem zdecydowana. Mam parę pomysłów, nad którymi pracuję.

***: Odniosła Pani sukces komercyjny pozostając wierną sobie. Czy to właśnie jest Pani celem?

Zawsze, i zdaje sobie z tego sprawę patrząc wstecz. Kiedy jako młoda dziewczyna przyjechałam do Los Angeles, dysponowałam wielkim głosem, który pozwalał mi na zrobienie wielu rzeczy. Na początku nie wiedziałam, czego chcę, ale widziałam bardzo jasno, czego nie chcę robić. Z czasem zdałam sobie sprawę z tego, że zależało mi na robieniu rzeczy w sposób uczciwy wobec mnie samej. Nie zdobyłam sukcesu komercyjnego, który pozwalałby mi sprzedawać miliony płyt, ale moje życie jest bardzo przyjemne, i czuje się dobrze z tym, co robię. Zrozumiałam bardzo wcześnie, że trzeba samemu zdefiniować kształt swego sukcesu.

wg JAZZ HOT Magazine
( tłumaczyła Lena Magnone )

Pozostałe wywiady
"Gigantyczne" zmagania z nagłośnieniem Junior Eurowizja 2022 Jak nagłośnić tak duży festiwal jak Eurowizja Junior i to jeszcze 5000 km od Polski? Zapraszamy do wywiadu z Jerzym Taborowskim - szefem agencji LETUS GigantSound, który ujawnia szczegóły tej "gigantycznej" operacji. Dobre praktyki w masteringu? Posłuchaj eksperta: Magdalena Piotrowska W dzisiejszym odcinku usłyszymy o dobrych zasadach, jakimi warto kierować się w pracy masteringowca. Prosto z Soundedit Magdalena Piotrowska dzieli się swoim doświadczeniem, które zdobywała latami m.in od takich inżynierów masteringu jak... Cała prawda o De Mono wg Marka Kościkiewicza (premiera) Marek Kościkiewicz to artysta, o którym można śmiało napisać „człowiek orkiestra”. Założyciel i pierwszy lider zespołu De Mono. Autor muzyki i tekstów do największych hitów tej, zasłużonej dla polskiej muzyki, formacji. Co to jest Mastering? Kto to jest Grzegorz Piwkowski? Grzegorz Piwkowski nie powinien być postacią anonimową dla nikogo, kto choć trochę interesuje się gałęzią branży proaudio, jaką jest mastering. Obecny na rynku od niemal 30 lat, wielokrotnie nagradzany złotymi i platynowymi płytami... Gra i trąbi zespół Kombi - i to już 45 lat! Zespół Kombi świętuje w tym roku 45-lecie swego istnienia. Jednym z głównych punktów obchodów tej rocznicy będzie nowy album grupy „Minerał życia”, którego premiera będzie mieć miejsce 26 listopada. Podczas rozmowy z Sławomirem Łosowskim... Człowiek, którego należy mieć na radarze... Marek Walaszek - wystarczy spojrzeć na listę dotychczasowych jego osiągnięć, by odnieść wrażenie, iż jest on osobą sięgającą po sukces naprawdę wysoko. Wielokrotnie nagradzany złotem oraz platyną zarówno za produkcje muzyczne, jak i... Tworzysz muzykę? Posłuchaj eksperta Wojtek Olszak należy do osób, których słucha się z nieskrywaną ciekawością. Jest kompozytorem, realizatorem nagrań, właścicielem studia Woobie Doobie i producentem muzycznym w jednym. Spod jego "ucha" powstało wiele multiplatynowych... Video wywiad z założycielami firmy Polsound na 30-lecie działalności Wywiad z ojcami założycielami firmy Polsound-Wojciechem Puczyńskim i Jackiem Karałowem, która obchodzi 30 lecie swojej działalności. Była to doskonała okazja do poznania polskich realiów lat 80-tych. Zapraszam na wywiad
Copyright © INFOMUSIC 2018
Szanowny Czytelniku
 
 
Aby dalej móc dostarczać Ci coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać Ci coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na lepsze dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Poufność danych jest dla INFOMUSIC.PL niezwykle ważna i chcemy, aby każdy użytkownik portalu wiedział, w jaki sposób je przetwarzamy. Dlatego sporządziliśmy Politykę prywatności, która opisuje sposób ochrony i przetwarzania Twoich danych osobowych. 
 
 
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować Cię o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich będzie się to odbywało po dniu 25 maja 2018 roku. Poniżej znajdziesz podstawowe informacje na ten temat.
 
Kto jest administratorem Twoich danych osobowych?
 
Administratorem, czyli podmiotem decydującym o tym, jak będą wykorzystywane Twoje dane osobowe, jest INFOMUSIC. Rejestr firm: INFOMUSIC z siedzibą w Gdańsku przy ul. Zielona 20/14  80-746 Gdańsk, Nr ewidencyjny: 112588, Numer VAT: NIP PL 584 2259505, REGON 192 886 210.  Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w naszej Polityce prywatności 
 
 
Jakie dane są przetwarzane ?
 
Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, w tym stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności udostępnianych przez INFOMUSIC,w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez nas oraz naszych Zaufanych Partnerów.
 
Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych osobowych?
Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych osobowych w celu świadczenia usług, w tym dopasowywania ich do Twoich zainteresowań, analizowania ich i doskonalania oraz zapewniania ich bezpieczeństwa jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie. Taką podstawą prawną dla pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. 
 
Komu udostepniamy Twoje dane osobowe?
 
Twoje dane mogą być udostępniane w ramach grupy portali INFOMUSIC.PL. Zgodnie z obowiązującym prawem Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie, np. agencjom marketingowym, podwykonawcom naszych usług oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa np. sądom lub organom ścigania – oczywiście tylko gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną. 
 
Pełna treść w polityce prywatności
 
Gdzie przechowujemy Twoje dane?
Zebrane dane osobowe przechowujemy na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego („EOG”), ale mogą one być także przesyłane do kraju spoza tego obszaru i tam przetwarzane. 

 
Jakie masz prawa?
 
Prawo dostępu do danych:  
W każdej chwili masz prawo zażądać informacji o tym, które Twoje dane osobowe przechowujemy. Aby to zrobić, skontaktuj się z INFOMUSIC.PL– otrzymasz te informacje pocztą e-mail. 
 
Prawo do poprawiania danych: 
Masz prawo zażądać poprawienia swoich danych osobowych, jeśli są one niepoprawne, a także do uzupełnienia niekompletnych danych.  Jeśli masz konto w INFOMUSIC.PL lub konto portalach grupy INFOMUSIC.PL, możesz edytować swoje dane osobowe na stronie swojego konta. 
 
Szczegółowe informacje dotyczące Twoich praw znajdują się w Polityce prywatności 
 
Dlatego też proszę naciśnij przycisk „ZGADZAM SIĘ, PRZEJDŹ DO SERWISU" lub klikając na symbol "X" w górnym rogu tego oka, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych zbieranych w ramach korzystania przez ze mnie z Usług  INFOMUSIC, w tym ze stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności, udostępnianych zarówno w wersji "desktop", jak i "mobile", w tym także zbieranych w tzw. plikach cookies przez nas i naszych Zaufanych Partnerów, w celach marketingowych (w tym na ich analizowanie i profilowanie w celach marketingowych). Wyrażenie zgody jest dobrowolne i możesz ją w dowolnym momencie wycofać.
 
Pełny regulamin i Polityka prywatności znajduje sie pod poniższym linkiem. Prosimy o zapoznanie się z dokumentem. https://www.infomusic.pl/page/rodo 
 
Zgadzam się, przejdź do serwisu Nie teraz