Test słuchawek SoundMagic HP200
Autor: Piotr Bartosiuk • 9 października 2013- Bardzo wygodne
- Solidne wykonanie
- Nie męczą przy dłuższym użytkowaniu
- Brak gwintu do przejściówki na drugim kablu.
SoundMagic HP100, które testowaliśmy niedawno wzbudziły moje zainteresowanie tą chińską marką. Słuchawki HP100 zaskoczyły niebanalnym wyglądem, wyposażeniem, opakowaniem i przede wszystkim jakością dźwięku. Testowany dzisiaj model HP 200 to w przeciwieństwie do HP100 konstrukcja otwarta, która cenowo znajduje się na dosyć wysokiej półce.
Budowa i wygląd
200-ki, podobnie jak model HP100 dostajemy w białym kartonie, na którym producent wypisuje wszystkie najważniejsze aspekty dotyczące słuchawek. Mamy tu krótką instrukcję obsługi, a nawet wykres charakterystyki dźwiękowej. W środku znajdziemy ciekawie wyglądające etui przypominające trochę jajo a’la predator ;) Z doświadczenia wiem już, że kształt oraz wytrzymałość etui są bardzo dobre. Zapakowane słuchawki szybko i bezpiecznie wsuniemy do naszej torby i zabierzemy je w podróż. Słuchawek w etui nie musimy składać (chociaż mają taką możliwość) i to bardzo mi się podoba.
Wewnątrz etui prawdziwe zatrzęsienie mniej lub bardziej potrzebnych gadżetów. Oprócz słuchawek, adaptera samolotowego i karabińczyka otrzymujemy tu dwa świetne kable. Tak te kable są świetne! Pierwszy z nich to metrowy kabel główny, który wkręcimy do lewej słuchawki. Na drugim końcu kabla jest gwintowana końcówka, na którą wkręcić możemy dołączany do zestawu duży jack. Drugi kabel to dwumetrowa przedłużka, która niestety nie jest zakończona gwintem i nie jestem do końca przekonany czy przeznaczenie plastikowej nasadki służy jako dock na dużego jacka. Bo możemy na nią nasunąć przejściówkę, ale w porównaniu do reszty komponentów to wygląda bardzo nieprofesjonalnie.
Jak już wcześniej wspomniałem kable są świetnej jakości. Są wystarczająco grube i twarde. Nie są jednak nieprzyjemne w dotyku, a guma je pokrywająca jest śliska przez co kabel na pewno nie będzie się nam skręcał. Za kable naprawdę duży plus.
Badany model słuchawek wyglądem nie różni się od opisywanych wcześniej HP100 lub WP10. Największą różnicą w ich budowie jest oczywiście to, że są to słuchawki otwarte. Mamy więc przed sobą produkt, który zapewnić nam ma znacznie większą panoramę, lepszą jakość dźwięku i nie ma nas tak bardzo męczyć. Tym najbardziej rzucającym się elementem, który różni trzy te konstrukcje jest oczywiście zewnętrzna część czasz. HP200 mają tam wbudowany solidny metalowy "grill", który jest otoczony srebrną aluminiową obręczą.
Reszta to konstrukcja przypominająca tą z HP100. Bardzo dobre plastiki pokryte matowym, lekko gumowanym materiałem. Pałąk oraz wymienne pady na czaszach pokryte są bardzo delikatną i przyjemną skórą. Spód wyściełany jest delikatną czarną gąbką.
Słuchawki regulować można praktycznie w każdy sposób. Ale w przeciwieństwie do testowanych niedawno WP10 łączenia są znacznie ciaśniejsze. Być może to kwestia wyrobienia się elementów, ale w HP200 każda regulacja stawia większy opór co w moim odczuciu jest znacznie lepsze. Porównując wygląd HP200 do HP100 to pomimo takich subtelnych różnic 200-ki sprawiają lepsze wrażenie, wrażenie bardziej profesjonalnych i pewniejszych w dotyku.
Wrażenie odsłuchowe
Do końca niepewne przeznaczenie słuchawek HP200 zmusiło mnie do przeanalizowania ich brzmienia ze słuchawkami z trochę różnych kategorii (chociażby Beyerdynamic DT 770 Pro). Poprzednio testowany model HP100 mogłem spokojnie przekazać osobom zajmującym się produkcją dlatego do porównania wybrałem ponownie niemieckiego producenta. Płaska charakterystyka oraz zamknięta konstrukcja to dobre cechy takich słuchawek.
Tu mamy konstrukcję otwartą więc bas nie będzie tak dynamiczny jak w konstrukcjach zamkniętych. I rzeczywiście tak jest. Dołu jest znacznie mniej, góra i środek mają przewagę. Jednak w porównaniu z modelem WP10 są delikatniejsze. Nie męczą podczas dłuższego słuchania, czego można było doświadczyć w bezprzewodowym modelu WP10.
Pomimo wycofanego trochę dolnego pasma jest on czytelny i gwarantuję, że przesiadając się na ten model z niższej półki usłyszycie wyraźniej. Dźwięki są bardzo dokładnie przenoszone, przez co ich czytelność stoi na bardzo wysokim poziomie. Ich budowa wpływa także na panoramę odsłuchiwanego materiału. A jest ona bardzo szeroka więc, gdy mamy rozbudowane instrumentarium wrażenia będą genialne.
Brzmienie HP200 nie jest jednak tym czego oczekiwałbym od bardziej konsumenckich słuchawek. Nie jest ono ciepłe i głębokie. Mógłbym nawet pokusić się o stwierdzenie, że brak im charakteru. Jakość dźwięku jest bardzo dobra, selektywność każdego pasma również. Brakuje trochę dynamiki w dole, ale całość nie przyciąga, nie magnetyzuje użytkownika.
Słuchawki bardzo dobrze spiszą się w rękach osób ukierunkowanych na jazz, rock, klasykę czy utwory wokalne. Elektronika czy utwory HH nie dadzą użytkownikom pełni satysfakcji. Chociaż jeśli takim użytkownikom zależy na analitycznym podejściu do muzyki i nie potrzebują oni basu, który zalewa im uszy, to ten produkt także się sprawdzi.
Zakup słuchawek o konstrukcji otwartej może wpłynąć również na pozostałych mieszkańców naszego domu. Stanowią one również źródło dźwięku dla tych, którzy siedzą obok, a to nie musi być przyjemne. Założone na głowę słuchawki z wariującą wewnątrz muzyką słychać nawet w drugim pokoju. Warto się więc zastanowić czy najpierw dogadzamy sobie czy innym... ;)
Podsumowanie Model HP200 to udana konstrukcja firmy Soundmagic. Bardzo dobry design i budowa idące w parze ze świetną jakością dźwięku na pewno odsunie innych konkurentów na bok. HP200 to obok HP100 drugi produkt, który szczerze polecam. Z tą różnicą, że testowany dzisiaj model przyda się tym, którzy muzyki lubią słuchać non stop z dala od swojego studia.
|
Galeria zdjeć SoundMAGIC HP200: