TEST słuchawek SoundMAGIC HP100
Autor: Piotr Bartosiuk • 13 maja 2013- Bardzo dobra jakość wykonania
- Bardzo dobry odłączany kabel
- Selektywne brzmienie
- Dobry stosunek ceny do jakości
Jakież było moje zdziwienie, gdy do testów dostałem dwie pary słuchawek, których nazw na próżno szukać na listach sprzętu wykorzystywanego przez DJów. Pierwszą z nich - SoundMAGIC HP100 sprawdziliśmy nie tylko pod kątem przydatności w klubie, ale również w domowym studio i w trasie po podłączeniu ich do przenośnej mp3-ki.
SoundMAGIC HP100 docierają do nas w podwójnym opakowaniu. Pierwsze to zwyczajny jasny karton, drugie to ciemne, bardzo ciekawe plastikowe etui w kształcie spłaszczonego u góry jajka posiadające zamek. Jak do tej pory producent bardzo mnie zaciekawił ponieważ nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z tak ciekawą ochroną naszych ulubionych słuchawek (duży plus). W środku znacznie więcej ciekawostek, które użytkowników tego typu słuchawek dziwić nie muszą. Oprócz samych słuchawek znajdziemy tam (od najmniej dziwacznych przedmiotów zaczynając): umieszczony w osobnym schowku gruby, metrowy, skręcany kabel, którego faktura na pewno nie sprawi nam kłopotów ze skręcaniem (duży plus za kabel), pozłacaną, solidną, gwintowaną przejściówkę na dużego jacka, kartę gwarancyjną kartę VIP SoundMAGIC, adapter samolotowy, brązową szmatkę i... karabińczyk... Karabińczyk wykorzystamy jako uchwyt do pokrowca. Jednak w zamian za szmatkę i karabińczyk wolałbym w zestawie drugą parę wymiennych nauszników.
Budowa
SoundMAGIC HP100 to solidny kawał zamkniętych słuchawek. Nie należą one do najlżejszych, ale trzymając je w rękach zdajemy sobie sprawę, że wytrzymała konstrukcja musi swoje ważyć. Pod grubym pałąkiem obszytym skóropodobnym materiałem znajdziemy sztywną metalowo-plastikową regulację wysokości czasz słuchawek.
Same czasze, które po prostu pochłaniają nasze uszy mają prawie 11 cm średnicy. Z zewnątrz plastikowe, duże "lusterko" z logiem producenta, które nie wydaje się tak tandetnym świecidełkiem jakie znajdziemy w Denonach czy Technicsach. Tu mówić raczej możemy o gustownym i eleganckim połączeniu ciemnego plastiku z brązowym plastikiem załamującym szarzyznę tego pierwszego. Wewnątrz, super przyjemne w dotyku, ogromne, okrągłe, wymienne nauszniki zrobione również z materiału skóropodobnego.
W słuchawkach SoundMAGIC HP100 znajdziemy kilka sposobów ich regulacji. Oprócz wcześniej wspomnianej standardowej regulacji słuchawki możemy również złożyć do środka. Nie proponuję jednak tej możliwości. Czasze są spore i gdy próbujemy złożyć je do środka w celu zmniejszenia ich objętości pałąk bardzo się napręża. Wydaje się, że nigdy nie będzie to ich naturalna pozycja. Nie jestem w stanie powiedzieć jakie skutki może to mieć w przyszłości.
Czasze odchylają się również delikatnie (zaledwie parę stopni) na dwie strony wzdłuż linii pałąka. Każdą ze słuchawek możemy wychylić do tyłu zostawiając możliwość nasłuchiwania tylko jednej z nich. Z DJ’skiego punktu widzenia, producent osiągnął połowiczny sukces. Wielu DJów nasłuchuje muzykę z jednej słuchawki kładąc ją na ramieniu. W niektórych przypadkach pozwala na to bardzo giętka konstrukcja pałąka (Sennheiser HD 25i-II), a w niektórych przypadkach pozwala na to sam producent konstruując produkt z wychylaną DO PRZODU i TYŁU czaszą słuchawek. Rozwiązaniem tej dolegliwości HP100 jest zwyczajne założenie ich tyłem do przodu :)
Jak to brzmi...?
A brzmi bardzo fajnie. Budowa słuchawek i ich rozmiary bardzo się do tego przyczyniają. Jeśli odnosisz czasem wrażenie, że coś z zewnątrz zakłóca odbiór sygnału w słuchawkach, to przy użytkowaniu HP100 możesz o tym wszystkim zapomnieć. Do połkniętych przez czasze uszu z zewnątrz praktycznie nic nie dociera, nawet gdy muzyka jest ściszona do 0. Izolacja z zewnątrz jest świetna i to docenią ci, którzy chcieliby korzystać z tego produktu w klubie. Ja sprawdziłem je w klubie i muszę przyznać, że już dawno nie grało mi się tak przyjemnie. Gain/Trim nie musiał wędrować na godzinę 15, aby wspomóc niedomagający przedwzmacniacz słuchawkowy. Zgrywanie utworów nie ograniczało się tylko i wyłącznie do wyszukiwania linii basowej w utworze. W tym przypadku można było skupić się na środku pasma i górze... a może jedynie na tych dwóch...?
W SoundMAGIC HP100 odczuwa się brak konkretnego przetwarzania niskich częstotliwości. Góra i środek w mojej opinii są bardzo wypchnięte do przodu, co na dłuższą metę trochę męczyło. Zwłaszcza w utworach, gdzie bas neutralizowałby/zmiękczyłby nadmiar tych dwóch. W utworach tak zwanego "środka" czyli typowych gitarówkach i wokalizach wystarczyło ściszyć po prostu master, ale czasami palce same garnęły się do panelu equalizacji analogowego miksera, aby skręcić kurek MID, ale częściej… aby dodać trochę dołu. A gdy tego dołu będzie wystarczająco dużo… to zachwycimy się nim bardzo, ponieważ jak pozostałe pasma jest niesamowicie czytelny.
HP100 aspirują do miana monitorów studyjnych, jednak ten sam materiał odsłuchiwany na Beyerdynamicach DT770 lub na monitorach Fostex PM1 dawał znać, że czegoś tu brak. Jednak jak w przypadku wielu monitorów czy słuchawek wykorzystywanych w studio, sprzętu i brzmienia trzeba się po prostu nauczyć.
Duży plus trzeba przyznać słuchawkom za selektywność brzmienia. Tu poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. Każde pasmo jest bardzo czytelne, a wsłuchując się w niskie częstotliwości nie mamy wrażenia, że się dławią. Każdy szczegół jest bardzo wyraźny.
Podsumowanie
A więc gdzie najlepiej spiszą się słuchawki HP 100? Chyba jednak w domowym studio, gdzie ważna dla realizatora będzie czystość dźwięku i jego selektywność. Te dwie cechy SoundMAGIC oferuje na naprawdę świetnym poziomie. SoundMAGIC stworzył również sprzęt z którym można wyjść na zewnątrz i jeśli nie przeszkadzają Ci rozmiary słuchawek to nawet w trasie będziesz mógł analizować swoje produkcje w najlepszej jakości. Wiele osób znajdzie lepiej brzmiące słuchawki, które można podłączyć do mp3 playera, ale chyba nie takie przeznaczenie tego modelu. Ja osobiście przytuliłbym takie słuchawki w swoim domowym studio. :D Dobry stosunek jakości do ceny.
Zdjęcia: Piotr Bartosiuk