D&B audiotechnik na trasie koncertowej George

D&B audiotechnik na trasie koncertowej George

11 lipca 2007, 15:32
Producent: dBAudio
Wywiad z Garym Bradshawem – realizatorem dźwięku na trasie George’a Michaela – „25 Live”. [img:1]
Koncerty George’a Michaela tuż przed Bożym Narodzeniem w 2006 r. – zdecydowanie najbardziej oczekiwany tour dekady – powszechnie spotykały się z entuzjastycznymi recenzjami w europejskiej prasie, zwłaszcza za perfekcję i kryształową jakość dźwięku.
[img:2]Nieczęsto zdarza się, by krajowe gazety wspominały choćby słowem o jakości dźwięku, a jeśli już coś piszą, to są to skargi i narzekania – nie dziwią więc gratulacje, jakie zbiera Gary Bradshaw odpowiedzialny za miksowanie tego show. (Podziękowania dla Ralpha Larmanna za wspaniałe zdjęcia.)

„Polecił mnie do tej pracy ‘Deptford’ John – jeden z członków ekipy George’a” i często najlepszy sprzymierzeniec dźwiękowca przy osiąganiu idealnego brzmienia dźwięku ze sceny – to naprawdę dodaje otuchy, gdy dostaje się tak prestiżową pracę dzięki rekomendacji przyjaciela. „Oczywiście rozważano CV kilku osób. W końcu liczba kandydatów zmniejszyła się do dwóch. Skontaktował się z nami dyrektor trasy Ken Watts i to ja dostałem tę pracę.”

Bradshaw ma cichy głos o dyskretnej barwie. Jest bardzo skromny – byłby pierwszą osobą, która zapewniałaby, że jakość dźwięku na tej trasie zależała od czegoś więcej, niż tylko od jego zdolności mikserskich. Ale właśnie ta cecha była z pewnością jedną z zalet, które dostrzegli Michael i Watts oraz jednym z powodów, dla których Bradshaw dostał tę pracę.

„Pod koniec sierpnia odbyłem tygodniowe próby z zespołem w Lyndhurst Hall w Air Studios. Korzystałem z Digico D5 i przez Madi rejestrowałem wszystko, co robiliśmy. Dzięki temu mogłem wielokrotnie odtwarzać materiał wyprodukowany na żywo, zapoznawać się z nim coraz bliżej, a także zgłębiać charakterystykę wokalu Goerge’a”.

Wszyscy realizatorzy studiują głos realizowanych przez siebie wokalistów, ale, jak się przekonamy, Bradshaw był wyjątkowo dociekliwy.

„Następnie przejechaliśmy do świeżo odnowionej Wembley Arena. Szczerze mówiąc, pomimo pieniędzy, które tam zainwestowano, akustyka obiektu pozostawia wiele do życzenia, ale to już inna historia. Na trasie koncertowej używaliśmy systemu nagłośnieniowego serii J, firmy d&b audiotechnik, dostarczonego przez Wigwam. Na trasach koncertowych nie miałem wcześniej do czynienia ani z tym sprzętem, ani z dostawcą, choć przez lata wielokrotnie współpracowałem z firmą Wigwam przy pojedynczych przedsięwzięciach, a nasza współpraca układała się świetnie.
 
Pracowałem na kilku festiwalach z Simply Red w Europie, gdzie wykorzystywano sprzęt serii J. „Na tych festiwalach zauważyłem, że aby dźwięk na scenie był naprawdę czysty, wystarczy zastosować do tych systemów bardzo niewielką korekcję. Według mnie system idealnie przenosi partie wokalne. Inne systemy są często podawane jako wzorcowe pod względem brzmienia wokalu i zgadzałem się z tym do czasu, gdy poznałem sprzęt z serii J.

Sprzęt z serii J został wybrany jeszcze zanim zacząłeś pracować na tej trasie jako realizator FOH. Decyzję podjął Andy „Baggy” Robinson, jeden z dwóch inżynierów odsłuchu u George’a Michaela. Czy normalne jest to, że decyzje podejmuje się w taki sposób?

Nie, ale jednym z głównych kryteriów dla George’a było, aby scena była odizolowana od dźwięków emitowanych na widownię. George, podobnie jak wielu artystów doświadczyło problemów z listkami tylnymi generowanymi przez system nagłośnieniowy. Dawał sobie radę z odbiciami z widowni, ale jednak ta energia promieniowana do tyłu rodziła liczne problemy. Baggy wraz z Johnem Rodem – inżynierem odsłuchów dla zespołu – już wcześniej stwierdzili, że seria J to idealny wybór." „Co do tras koncertowych z firmą Wigwam, to naprawdę byłem pod wrażeniem.
 
Dobrze dbają o swój sprzęt, mają dobrą ekipę, a Chris Hill – szef Wigwam – jest niezwykle dynamiczną osobą. Zaraża innych swoją energią i po prostu kocha to, co robi. To dzięki niemu działania Wigwam przy tej trasie były znakomicie zorganizowane. Hill i Baggy wspólnie wypracowali rozbudowany i solidny system opakowań dla niezwykle złożonej sieci połączeń audio pomiędzy różnymi panelami i innymi elementami systemu kontrolnego.

Skrótowy opis tego, co osiągnęli zająłby dobre kilka stron, więc mogę tylko przyłączyć się do pełnych zachwytu komentarzy Bradshawa. Zatem jakim wyzwaniom trzeba sprostać realizując klasyczne brzmienie George’a Michaela w warunkach koncertowych?

„Przede wszystkim trzeba dobrze oddać głos George'a. Jeśli korzysta się z serii J, nie ma z tym najmniejszego problemu.”. Więc już od samego początku między Wami a wykonawcą panowała pełna zgodność? „Przez lata George spędzał wiele czasu w studiach nagraniowych i dokładnie wie, jakie chciałby usłyszeć brzmienie. Dla takich ludzi jak Baggy i ja jest to naprawdę bardzo pomocne. Nie musieliśmy stawać na głowie, żeby odgadnąć, czego on może chcieć.
 
George potrafi wyrazić swoje potrzeby bardzo jasno. Chciał na koncercie zabrzmieć tak jak w studiu. Baggy i ja dokładnie wiedzieliśmy, o co chodzi. Powiedział ‘zróbcie tak, żeby brzmiało jak na CD’. Nie wszyscy wykonawcy mają takie oczekiwania. Dla George’a zasadniczą kwestią jest równowaga pogłosu i opóźnienia w jego partiach wokalnych. Między mikrofonem a nagłośnieniem równowagę tę oddaliśmy bardzo czysto. Brzmienie było naprawdę gładkie.”

Więc skąd potrzeba tak intensywnych studiów nad charakterystyką wokalu George’a?

„Kolejna kwestia związana z jego głosem to kompresja. George nie chce zbyt wiele kompresji na swoich partiach wokalnych. Chciał, żebym regulował parametry jego głosu tłumikiem. Bardzo pomocne było to, że już wcześniej powiedział: ‘mikrofon będę miał bardzo blisko ust’ i jako prawdziwy profesjonalista, robił tak na każdym występie. Ale powiedział też ‘jesteś inżynierem FOH, musisz wiedzieć, kiedy chcę coś mocniej zaśpiewać’. Nie było łatwo się tego nauczyć.
 
George ma bardzo dobre ucho i zawsze słyszał, kiedy się spóźniłem. Ale prawdę powiedziawszy dość szybko okazało się, że chociaż nigdy nie zdejmowałem ręki z tłumika, jego obsługa stała się niemal automatyczna, więc byłem w stanie zrelaksować się i słuchać. Wiem, że tak samo było w przypadku Baggy’ego i Johna (Rodena). Miałem na pulpicie trzy VCA w trybie Recall Safe – dla George’a, dla chórków i dla kapeli. Dzięki temu mogłem swobodnie kształtować balans pomiędzy głównymi składowymi miksu.”

W ten sposób przechodzimy do reszty zespołu.

„Co do zespołu, to system przekazywał idealny dźwięk. Szczególnie dotyczy to subwooferów. Potrzebowaliśmy tylko sześciu sztuk na stronę – dwie kolumny po trzy głośniki. Taki zestaw może być naprawdę niebezpieczny. Ogromny margines przesterowania. Subwoofery działały w trybie CSA, żeby wyeliminować promieniowanie dźwięku do tyłu i rzeczywiście dawało to dobre efekty. Carlos korzystał z perkusji elektronicznej V Drum. Sporą część tego przekazu wysyłaliśmy na subwoofery i brzmiało to naprawdę nieźle. Grupa ciężko pracowała podczas prób przed wejściem do Air. Na próbach ćwiczyliśmy dosłownie wszystko.
 
Poszczególne partie były stale poprawiane i kiedy byliśmy już na Wembley, wszystko brzmiało nieźle. Jak dla mnie praca z nimi była czystą przyjemnością. Patrząc z perspektywy zakończonej trasy, czy nauczyłeś się czegoś podczas korzystania z tego systemu? „Tak.
 
Występowaliśmy na narodowym stadionie piłkarskim Parken w Kopenhadze. To obiekt na 45 tysięcy widzów, z zamykanym dachem, gdzie dźwięk może brzmieć naprawdę kiepsko. Zanim tam dotarliśmy, wiedzieliśmy już, że będzie dobrze i okazało się, że mieliśmy rację. Duńska firma nagłośnieniowa była już na miejscu i zainstalowała dla nas nagłośnienie stref opóźnionych. Mieli czas, żeby to dobrze zrobić.
 
Korzystając ze sprzętu z serii J można bardzo dokładnie wyciąć wszystko spoza strefy nagłaśnianej przez zestaw. Nawet w przypadku dużych instalacji, typowych dla obiektów o takiej skali, jak ten w Kopenhadze, można łatwo zredukować nagromadzenie niskich tonów, jakie wiąże się z łączeniem sygnałów w długich, względnie płaskich systemach wyrównanych liniowo. Co więcej, potrzebowaliśmy jedynie kilku dodatkowych subwooferów.
 
To niesamowite, że tak mała ilość subwooferów na stronę dokładnie wypełniła całą przestrzeń.” Czy w związku z tym planujesz w przyszłości wprowadzić jakieś drobne zmiany przed koncertami na stadionach? „Nic nie będziemy zmieniać, jedynie dodamy kilka głośników Serii J, żeby pokryć dźwiękiem te o wiele większe obiekty. Naprawdę nie mogę się już tego doczekać.”
 
(Źródło: www.dbaudio.com )     (Tłumaczenie: www.konsbud-audio.pl)
Kolumny i głośniki

Gdzie kupić?

dBAudio

Dystrybucja w Polsce:

Sklepy muzyczne > dBAudio rozwiń listę sklepów

Copyright © INFOMUSIC 2024