Teatr Wielki im. S. Moniuszki w Poznaniu - Triumfalny powrót do macierzy
Miło jest wracać do domu po dłuższej nieobecności, a jeszcze milej, gdy ów dom przeszedł właśnie poważny remont i otrzymał nowe wyposażenie. Tym bardziej, jeśli jest to tak gruntowna metamorfoza, jaką przeszedł Teatr Wielki im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu, który przez dwa lata „błąkał się” po gościnnych scenach, a dziś powrócił do swojej macierzystej siedziby. Cieszy również to, że pod względem artystycznym tułaczka ta zupełnie teatrowi nie zaszkodziła, a pewnie nawet go wzmocniła.
W tym czasie w placówce dokonano głębokich zmian konstrukcyjnych, a ponadto wyposażono ją w najnowocześniejsze rozwiązania audio - system dźwięku immersyjnego L-Acoustics L-ISA 360 oraz wspomagania akustyki Ambiance. Teatr wzbogacił się także o światowej klasy urządzenia oświetleniowe i mechaniki scenicznej. Poniżej krótka relacja z uroczystości ponownego otwarcia teatru i konferencji prasowej w dniu 28 września.
Powitanie
Spotkanie otworzyła pani Renata Borowska-Juszczyńska, dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu, wespół z marszałkiem województwa wielkopolskiego, panem Markiem Woźniakiem. W pierwszych słowach pan marszałek poruszył m.in. kwestię finansowania przedsięwzięcia. Koszt podjętej inwestycji sięgnął, a nawet lekko przekroczył kwotę 40 milionów złotych. Jak zaznaczył pan Woźniak, nie udałoby się to, gdyby nie wsparcie – w proporcji „fifty-fifty” – ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jednak ważniejsze jest to, iż pomimo dwuletniej wędrówki po różnych poznańskich scenach teatr zachował swój potencjał twórczy.
Marek Woźniak
Nikt nie stracił pracy, nikt nie musiał jej szukać gdziekolwiek indziej. Teatr przez cały czas żył, w alternatywnych miejscach. Historie tego rodzaju remontów, gdy zamyka się całą instytucję, bywają różne. Bywają też bardzo niszczące. Tu tak się nie stało. […] Instytucja przetrwała, jest w dobrej formie, zdobywała nagrody.
Część artystyczna
Po przywitaniu przybyłych gości nastąpiła krótka część artystyczna. W pierwszej kolejności - w minimalistycznej scenografii, a właściwie przy kompletnym jej braku, bo przecież nie da się doń zaliczyć zapadni, która wyniosła artystów na scenę – wystąpił duet baletowy, Chiara Ruaro oraz Miguel Eugênio de Sousa Junior, w tańcu „Take me with you”, zaś po nim chór Teatru Wielkiego wykonał fragment opery „Paria”, skomponowanej przez patrona sceny, Stanisława Moniuszkę. Warstwę instrumentalną zapewniała orkiestra Teatru, którą dyrygował maestro Jacek Kasprzyk.
Konferencja prasowa
Konferencja prasowa, która rozpoczęła się po części artystycznej, nie była konferencją prasową w dosłownym tego sformułowania znaczeniu. Pytania bowiem nie były zadawane z widowni, a odczytywane kolejnym mówcom przez prowadzącą. Na początku zabrał głos pan Marek Woźniak, a po nim kolejne osoby zaangażowane w realizację projektu. Jako pierwszego zacytuję pana Wojciecha Kordowskiego z firmy Mikor Inżyniering sp. z o.o., czyli generalnego wykonawcy inwestycji.
Wojciech Kordowski
Chciałbym podkreślić to, jak daleki skok wykonał teatr w wyposażeniu. Przenieśliście się Państwo, przy naszej pomocy, z epoki napędów ręcznych do epoki napędów w pełni zautomatyzowanych, sterowanych za pomocą komputera. I to jest coś, czego nie będziecie się Państwo wstydzili, i my również będziemy się tym chwalić, bo to jest automatyka i sama mechanika na bardzo wysokim poziomie europejskim, bardzo wysokim światowym. Niejeden teatr w Europie i na świecie pozazdrościłby takiego wyposażenia.
Co się w teatrze zmieniło
Zakres modernizacji był bardzo szeroki i obejmował zarówno remont pod względem konstrukcyjnym, jak i, a może przede wszystkim, z naszego punktu widzenia, technologicznym, o czym podczas konferencji mówiła m.in. pani Borowska-Juszczyńska.
Renata Borowska-Juszczyńska
Wykonaliśmy to zadanie w pełni zgodnie z planem. Założyliśmy, że remont będzie obejmował przede wszystkim przestrzeń sceny i przestrzeń wokółsceniczną. Mimo iż Państwo tego nie widzieli, być może przechodzili Państwo nieraz obok naszego teatru, i nawet do głowy Państwu nie przyszło, że myśmy właściwie połowę teatru rozebrali po to, żeby wzmocnić całą konstrukcję, od dachu aż po przyziemie.
Te zabiegi pozwoliły wyposażyć scenę Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki m.in. w bogaty zestaw aż 63 sztankietów o udźwigu 500 kilogramów każdy. Oprócz tego zainstalowano trzy zapadnie o nośności 15 ton oraz szereg systemów bezpieczeństwa. Wszystkimi urządzeniami techniki scenicznej steruje się dziś elektronicznie, za pomocą dedykowanej konsoli sterowania. Rekonstrukcji poddano także kurtynę. Wykonana została w Wiedniu, a motywy dekoracyjne przeszyto z poprzedniej.
Zastępca Dyrektora ds. Technicznych, pan Grzegorz Byczyk, wspomniał też o – jako ważnym elemencie całego przedsięwzięcia – modernizacji windy prospektowej. Jest to urządzenie bardzo istotne z punktu widzenia procesu przygotowania scenografii. Zmieniono jej napęd, a także układy sterowania, platformę zaś podzielono na części towarową i osobową.
Natomiast tym, co niewątpliwie „tygryski lubią najbardziej”, jest rozbudowany system nagłośnieniowy. Tworzy go przede wszystkim system dźwięku immersyjnego, L-ISA 360 od L-Acoustics, uzupełniający i współpracujący z podstawowym systemem audio, skonfigurowanym z urządzeń tego samego producenta. Zapewnia on zupełnie nowy, niedostępny dotychczas potencjał kreacyjny, głównie poprzez możliwość znacznie ściślejszego powiązania tego, co widz widzi na scenie, z tym, co i skąd słyszy.
Dość szeroko mówiła o tym pani Mary Beth Henson, Dyrektor działu Media Relations w firmie L-Acoustics.
Mary Beth Henson
Jeżeli mamy do czynienia z instalacją stereo, wówczas tak naprawdę stereo słychać na środku, pomiędzy głośnikami, i dotyczy to mniej więcej 10 procent odbiorców. Pozostali słyszą dźwięk już tylko z jednej strony. W związku z tym inżynier dźwięku musi z tego zrobić mono dla jednej i dla drugiej części widowni. W 2016 roku opracowaliśmy taki system, gdzie te dwa punkty typowe dla stereo zastąpiono pięcioma punktami. Mogą Państwo zaobserwować ten system tutaj, nad głowami. Składa się on z pięciu głośników i dwóch subwooferów. Oprócz tego w całym teatrze zostały rozmieszczone 62 kolumny głośnikowe na trzech poziomach. Pewna liczba głośników jest umieszczona w suficie. Nie chodzi tutaj o to, żeby móc Państwa zaatakować dźwiękiem. Chodzi tutaj o to, żeby dać inżynierowi dźwięku możliwość bardzo precyzyjnego skontrolowania tego, jak ten dźwięk do Państwa dociera, jak ten dźwięk Państwa otacza.
W pewnym zakresie potwierdził to pan Piotr Kozłowski z Pracowni Akustycznej Kozłowski.
Piotr Kozłowski
To nie jest nadrabianie czegoś, to nie jest pomaganie […] Jeśli, przykładowo, będzie scena odbywająca się w lesie, to te cykady będą cykały wokół Państwa, a nie tylko ze sceny, jak to było kiedyś. Te wszystkie efekty, które wykreują realizatorzy dźwięku, będą Państwa otaczać.
Drugim, w pewnym zakresie odrębnym i niezależnym, elementem dźwiękowej układanki jest Ambiance, czyli system wspomagania akustyki, również produkcji L-Acoustics. O nim też mówiła pani Henson.
Mary Beth Henson
Oprócz systemu dźwięku immersyjnego mamy tutaj inny system, pod nazwą Ambiance. Jest to system mikrofonów ukrytych w suficie, które zbierają sygnał z widowni, jak również mogą zbierać dźwięk ze sceny. Zostaje on następnie przetworzony, tak aby spełnić założenia, jakie stawia dyrektor artystyczny.
Oczywiście wspomnieć tu należy, iż sprzęt L-Acoustics dostarczony został przez dystrybutora tej marki w Polsce, firmę Audio Plus z podwarszawskich Łomianek, a pracujący w niej specjaliści zajęli się - pod przewodnictwem Sylwestra Wojcieszka, dyrektora działu projektowego w Audio Plus, odpowiedzialnego też za przygotowanie kontraktu oraz projektu technologicznego - zaprojektowaniem systemu i jego wdrożeniem.
O ile poznańska sala teatralna sama w sobie brzmi świetnie i doskonale radzi sobie bez takich „wspomagaczy” (wszak budowana była 110 lat temu, a więc w czasach, kiedy coś takiego, jak „elektronika”, nie istniało), na co zwrócił też uwagę Piotr Kozłowski, to jednak możliwość modyfikowania akustyki daje różne opcje, trudno lub w ogóle nieosiągalne innymi środkami. Dzięki temu salę można przystosować do różnego rodzaju aktywności – nie tylko przedstawień operowych, ale i koncertów (również w stylistyce zupełnie niezwiązanej z operą), przedstawień teatralnych czy chociażby konferencji. Aktualne wyposażenie elektroakustyczne czyni więc z poznańskiego Teatru Wielkiego scenę unikalną nie tylko w skali kraju i Europy, ale wręcz świata.
Niestety zabrakło mi, i zapewne nie tylko mnie, prezentacji możliwości całego systemu nagłośnieniowego w praktycznym działaniu. Podejrzewam, że nie wszystko jest jeszcze gotowe i zapięte na ostatni guzik. Trochę szkoda, bo bardzo na taką prezentację liczyłem. Cóż, trzeba będzie wybrać się do Poznania jeszcze raz, za jakiś czas. Pozostaje też mieć nadzieję, że reżyserzy i twórcy nie uzależnią się od tych nowoczesnych możliwości (żartowałem, wiem, że nie) i wciąż będą tworzyć tak, jak gdyby nimi nie dysponowali, i aby sztuka mogła bronić się sama, nie opierając na zastosowaniu technologicznych „dopalaczy”.
Poważne zmiany zaszły także w kwestii oświetlenia widowni i wynikającej stąd oszczędności energii. Wszystkie żarówki zastąpiono ledowymi, co pozwoliło na dziesięciokrotne obniżenie zużycia prądu. Jako ciekawostkę podano, że podobne żarówki świecą w tak słynnych obiektach, jak La Scala w Mediolanie i Metropolita Opera w Nowym Jorku. Na temat oświetlenia scenicznego wypowiedział się natomiast pan Robert Gogolewski, Dyrektor sprzedaży w Przedsiębiorstwie Specjalistycznym Teatr.
Robert Gogolewski
To światło musi być dobrej jakości, żebyśmy nie wyglądali blado, czerwono, zielono, fioletowo… Musi być właściwe. Mając szansę tej realizacji, chcieliśmy zrobić to na bardzo wysokim poziomie. Ten teatr w tej chwili dołączył do grona prestiżowych obiektów na świecie, które są wyposażone w takie urządzenia oświetleniowe.
Wizyta na scenie
Ostatnim punktem oficjalnego programu było zwiedzanie sceny. Załączone do niniejszego artykułu zdjęcia dają pewne pojęcie, jak skomplikowaną i rozbudowaną machiną jest teatr w obecnych czasach, i jak niewielki jej wycinek dostrzegają widzowie. Ogólnie, w ramach całej inwestycji, zadbano o szereg elementów, w tym także o kwestie bezpieczeństwa. Gościom zaprezentowano m.in. działanie systemu oddymiającego scenę. Nie wiem, kto go zaprojektował, ale ani chybi musiał to być jakiś renomowany konstruktor odkurzaczy. No, ale żarty na bok, bo tu chodzi o naprawdę poważne sprawy. System ten składa się z dwóch potężnych wentylatorów, które są w stanie wysysać zadymione powietrze z wydajnością 1.600 metrów sześciennych na minutę. Prawdziwa potęga.
Zakończenie
Całość eventu zwieńczył poczęstunek, ale nie ma się co nad tym tematem rozwodzić. Szampan, kanapeczki, kawka, herbatka i te sprawy. Ważniejsze jest to, iż była to okazja, by porozmawiać „na spokojnie” i dopytać o to czy owo. Generalnie Teatr Wielki opuszczałem z poczuciem, że uczestniczyłem w czymś naprawdę ważnym. Na koniec przytoczę więc jeszcze słowa Marka Woźniaka.
Marek Woźniak
Dziś możemy już powiedzieć, że to szczęśliwy powrót - powrót do normalnej działalności w oparciu o zupełnie nową przestrzeń sceniczną, bezpieczną dla wszystkich, którzy tam będą pracować i też bardziej spektakularną dla odbiorców. Sam jestem niecierpliwy, żeby zobaczyć i posłuchać, jakie możliwości ma ta scena. Myślę, że będzie to jedna z najlepszych przestrzeni w Polsce i szerzej.
I ja się z tymi słowami w pełni zgadzam.