SiPerformer z Dante i mikrofony AKG w trasie koncertowej z Mrozem

Mrozu, a raczej Łukasz Mróz, to utalentowany wokalista i producent muzyczny z Wrocławia łączący w swojej twórczości elementy popu, r'n'b oraz soulu. Porywające rytmy, fascynujący głos i znakomita prezencja sceniczna stwarzają wybuchową mieszankę na każdym koncercie.

O przygotowaniu technicznym trasy koncertowej artysty rozmawialiśmy z jego realizatorem dźwięku - Patrykiem Tylzą.

Planując konfigurację techniczną na potrzeby letniej trasy Mroza (ponad 80 koncertów w całej Polsce od maja do września br.) musieliśmy wziąć pod uwagę wiele czynników. Z jednej strony rosnące wymagania Artysty i jego Zespołu, co do jakości dźwięku i pełnej powtarzalności charakteru brzmieniowego miksów (tak frontowego jak, i monitorowego) czy programowania brzmień poszczególnych utworów, z drugiej natomiast optymalizacja wymagań i dostosowanie ridera technicznego do realiów także tych średnich i mniejszych imprez plenerowych.

Patryk Tylza - Realizator dźwięku

Utrzymanie oczekiwanego poziomu jakościowego ciągnie za sobą duże wymagania, co do np. liczby potrzebnych wejść i wyjść czy zastosowania konkretnych modeli konsolet. Problem w tym, że takie wymagania wpisane w rider techniczny znacząco podniosłyby koszty obsługi koncertu, nastręczając też problemów organizacyjnych (szczególnie gdy podczas imprezy występują też inni artyści), które, gdy okazują się nie do przeskoczenia, skutkują… kompromisem jakościowym, czyli błędne koło.

 

Zdecydowaliśmy więc, że aby zagwarantować spełnienie oczekiwań Artysty, musimy maksymalnie uniezależnić się od warunków zastanych na miejscu.

Patryk Tylza - Realizator dźwięku

Dobierając elementy konfiguracji musieliśmy wziąć pod uwagę brzmienie, niezawodność i wszechstronność, szybkość montażu i konfiguracji oraz kompaktowość całego rozwiązania (ze względu na ograniczenia środków transportu). O ile część rozwiązań (takich jak system monitorowy, oparty na konsolecie cyfrowej i systemach IEM) było już gotowych i używanych przez nas wcześniej, o tyle np. wybór konsolety frontowej i połączenie systemu w całość stanowiło pewne wyzwanie.

 

Potrzebowałem bowiem możliwie kompaktowej konsolety, zdolnej obsłużyć przynajmniej 48 kanałów miksu, wyposażonej w dobrej jakości pokładowe algorytmy kompresji i pogłosów (w tym materiale muzycznym to najważniejsze narzędzia), dającej także możliwość korzystania z zewnętrznych plug-inów oraz, co najważniejsze, połączenia z istniejącym systemem monitorowym. Jedyną konsoletą spełniającą wszystkie te wymogi okazał się Soundcraft Si Performer 3, dostarczony przez firmę ESS Audio.

Patryk Tylza - Realizator dźwięku

Gdy zarys koncepcji był już gotowy, przyszedł czas na dopracowanie szczegółów. Zacząć postanowiliśmy od wyeliminowania najbardziej zawodnego toru sygnałowego, którym był podłączany analogowo odtwarzacz śladów dodatkowych (backing tracks).

 

Element ten zastąpiliśmy komputerem Mac z oprogramowaniem Dante Virtual Soundcard (DVS). Taki sam zestaw użyty został do nagrywania śladów i ich odtwarzania na potrzeby wirtualnej próby. Trzeci komputer jest hostem natywnym plug-inów zewnętrznych, opartym na oprogramowaniu MainStage firmy Apple. Rezultatem jest sieć, której schemat przedstawiony jest na rysunku.

Patryk Tylza - Realizator dźwięku

Teraz pozostało już tylko, a może aż, wybrać mikrofony. Tu znów kłopot był niemały, szczególnie z rozwiązaniem dla sekcji dętej, ponieważ brzmienie wcześniej używanych przez nas popularnych mikrofonów na klipsach pozostawiało wiele do życzenia, także w opinii samych muzyków. Tu znów z pomocą przyszła firma ESS Audio, dostarczając nam do testów AKG C519ML, na których zakup zdecydowaliśmy się już po pierwszym koncercie. Poszliśmy więc za ciosem i postanowiliśmy sprawdzić inne produkty z nowej serii austriackiego producenta, i tak oto nasz zestaw poszerzył się o następujące pozycje: D12VR (stopa), C518 (tomy), C519 (trąbka i saksofon) oraz C314 (overheady).

 

Szczególna uwaga należy się tym ostatnim - jest to najnowsze "dziecko" firmy AKG, z założenia plasujące się pomiędzy legendarnym C414 a jego budżetowym odpowiednikiem - C214. 314-tki "w boju" przeszły nasze najśmielsze oczekiwania i z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że próżno szukać w tym, a nawet poziom wyższym, zakresie cenowym mikrofonu wielkomembranowego oferującego tak klarowne, naturalne i plastyczne brzmienie, szczególnie w najwyższych rejestrach.

Patryk Tylza - Realizator dźwięku